Recenzje - Teatr

Wszędzie dobrze, ale „W domu” najlepiej?

2008-01-31 10:18:47 | Olsztyn
 Niemiecki dramat nie ma w Polsce zbyt wielu zwolenników zarówno wśród widzów, jak i realizatorów. Dorothee Brix, niemiecka dramatopisarka młodego pokolenia, odnalazła jednak w naszym kraju sprzymierzeńców. Jej sztuka „W domu” zagościła na deskach olsztyńskiego Teatru im. Jaracza, sama autorka pojawiła się na polskiej prapremierze. Co ważne, nie była rozczarowana.


Dwa fotele, dwa krzesła, pośrodku wózek inwalidzki. Wszystkie meble ustawione symetrycznie. Wszystkie, łącznie ze ścianami obite materiałem w ten sam kwiecisty deseń. Całkowite poczucie równowagi. Nawet strona muzyczna (m.in. utwór zespołu Supergirl & Romantic Boys pt. „Spokój”), ma świadczyć o pełnej harmonii. Jednak cała scenografia wraz z szatą muzyczną stanowią zaprzeczenie atmosfery panującej „W domu”.

Spektakl nie traktuje o idealnie funkcjonującej rodzinie. Porusza problem toksycznej koegzystencji domowników zmęczonych własnym życiem i relacjami z bliskimi. Zelda, niczym córka marnotrawna, wraca do rodzinnego domu, na listowną prośbę ojca. Ten, lewostronnie sparaliżowany, unieruchomiony na wózku inwalidzkim, ma dosyć wypłukanego z nowych doświadczeń i emocji, monotonnego życia. Nie godzi się z bytem pozbawionym godności, kiedy żona podciera mu dupę, kiedy papką zatyka mu gębę i pieszczotliwie przemawia, jak do niemowlaka i kiedy wie, że już nic się nie zmieni. Żona z heroicznym poświęceniem i samorealizacją cały swój czas poświęca kalece. Jest od niego w zupełności uzależniona. Jej przywiązanie do męża jest na tyle silne, że nie jest w stanie stwierdzić, czy robi to wszystko dla niego, czy też dla… siebie samej. Siostra Zeldy, Norma, jest w ciąży z byłym chłopakiem „córki marnotrawnej”, a jak zdaje się była para nie przestał pałać do siebie uczuciem.

Czynnikiem zagęszczającym „rodzinną” atmosferę jest powód, dla jakiego ojciec sprowadził do domu Zeldę. Mianowicie- prośba o uśmiercenie go. Nieważne jak, nieważne kiedy, ważne, żeby w miarę szybko i skutecznie, bez wcześniejszego informowania zainteresowanego o przewidywanym terminie „zabiegu”. Zelda, przez wiele lat oderwana od rodziny, jako jedyna nie ma wątpliwości, co należy uczynić.

Mimo silnego nawiązania do kontrowersyjnego w Polsce tematu eutanazji, sztuka, jak mówi sama reżyserka Monika Powalisz, traktuje raczej o strachu przed śmiercią. Powaga jednak momentami łamana jest satyrą, pojawiającą się w najmniej oczekiwanych momentach. Uwagę od napiętej sytuacji odciągają też radosne wizualizacje, wyświetlane na jednej ze ścian pokoju, w którym rozgrywa się akcja. Zdają się one jednak być wyobrażeniem ideału relacji rodzinnych, do którego domownicy już dawno przestali dążyć. Uśmiechy, które z rzadka goszczą na twarzach aktorów, wydają się być raczej niekontrolowanymi grymasami.

Scenografia, szata graficzna i muzyczna, czy tez nieliczne elementy satyry nie są jednak w stanie zmylić widza. Spektaklu nie można zaliczyć do sztuki łatwej i przyjemnej. Jeśli ktoś poszukuje w teatrze chwili zapomnienia i oderwania od codziennych problemów, dozna niemiłego zawodu. Zostanie bowiem zmuszony do refleksji. Być może i nad własnym życiem.

Reżyseria i muzyka: Monika Powalisz
Scenografia: Olga Mokrzycka
Kostiumy: Agnieszka Orlińska
występują: Milena Gauer, Stanisław Krauze, Joanna Fertacz, Marzena Bergmann, Grzegorz Gromek.


Natalia Ulatowska
(natalia.ulatowska@dlastudenta.pl )






Fot. Beata Zaborowska (zdjęcie ze strony internetowej Gazety Olsztyńskiej)


Słowa kluczowe: Teatr im. Jaracz Olsztyn repertuar "W domu" recenzje recenzja spektakle opisy teatr olsztyn teatry
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

odmet
Odmęt - recenzja festiwalowa

Powrót do krainy wyobraźni zainteresuje nie tylko najmłodszych.

Polecamy
lazarus
Lazarus - recenzja spektaklu

Czy warto zobaczyć ostatnie dzieło Davida Bowiego we wrocławskim Capitolu?

I come to your river: Ophelia Fractured - recenzja spektaklu

Oceniamy tragedię Szekspira w interpretacji Studia Kokyu.

Polecamy
Ostatnio dodane
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.

"Gry" na wielu poziomach
"Gry" na wielu poziomach

W 1988 roku w jednym z izraelskich kibuców 11 mężczyzn zgwałciło 14-letnią dziewczynkę. W późniejszym procesie sądowym jedynie 4 spośród nich zostało uznanych winnymi i skazanych na karę pozbawienia wolności.