Koncert
Coma

Coma

Wystąpili

Opis

Coma - niektórzy ich wręcz nie cierpią, inni z kolei ubóstwiają - jedno jest pewne zespół Coma z Łodzi nie jest nikomu obojętny. Powstali w czerwcu 1998 roku z inicjatwy gitarzysty Dominika Witczaka i perkusisty Tomasza Stasiaka, którzy byli już po wspólnej muzycznej przygodzie, występując wcześniej w grupie Ozoz.


Wkrótce do zespołu dołączył basista Rafał Matuszak, a także gitarzysta Wojciech Grenda i wokalista Piotr Rogucki. - Cała nasza działalność to długotrwały, rozpoczęty od samego zera proces. Zaczynaliśmy i do tej pory gramy w rozwalających się fabrykach w Łodzi - opowiadał o początkach Piotr Rogucki w wywiadzie dla klubu Stodoła. - Zresztą wszystkie zespoły rockowe w tym mieście grają w salach wynajętych w dawnych zakładach włókienniczych. Zaczynaliśmy od grania za kufel piwa. Potem na nasz koncert przyszło dwadzieścia osób, których nie widzieliśmy wcześniej na oczy. To, że na któryś z kolejnych koncertów przyszło sto osób - to był przełom. Potem przyszło tych osób czterysta, potem siedemset, potem zaczęliśmy grać poza Łodzią.

W 2001 roku w wyniku pewnych nieporozumień z zespołu odszedł Wojciech Grenda. - Po latach tłustych nastąpił bardzo przykry "wypadek". Z zespołu został usunięty Wojciech Grenda, a od prowadzenia spraw zespołu (menedżer) jego dziewczyna Katarzyna Michel - czytamy tłumaczenie sytuacji z oficjalnej strony grupy. - Sytuacja ta, oraz to, co wyszło na jaw, a zostało popełnione przez powyższą dwójkę, odcisnęło się wyraźnym piętnem na pozostałych członkach zespołu Coma (bez wchodzenia w szczegóły chodzi o kwestie finansowe oraz organizacyjne zespołu). Pozostały smutek i przygnębienie, a najgorsze to brak skruchy u Wojtka. Grendę zastąpił Marcin Kobza.

Pod koniec 2003 roku muzycy podpisali kontrakt z BMG Poland, co umożliwiło rozpoczęcie nagrań debiutanckiej płyty. - Akurat nasza sytuacja była taka, że albo podpiszemy ten kontrakt, albo przestaniemy istnieć. Graliśmy już pięć lat, a nie mieliśmy możliwości podsumowania naszego dorobku, którego przez ten czas uzbierało się sporo - opisywali swoje ówczesne położenie dla warszawskiego klubu Stodoła. - Nie mieliśmy żadnej motywacji, ani celów. Sami podejmowaliśmy próby wydania materiału. Skończyło się to tym, że do tej pory trzy tysiące egzemplarzy singla leży u Dominika, naszego gitarzysty, w piwnicy. Po podpisaniu umowy z BMG myśleliśmy, że wszystko będzie ekstra, natomiast okazało się, że strasznie dostaliśmy po dupie. To był bardzo bolesny rok, kiedy nagrywaliśmy tę płytę. Nie chcę tutaj wskazywać ludzi, którzy nam popsuli humor, pozbawili energii i wiary, że to, co robimy może być dobre. Jesteśmy po prostu niezadowoleni z brzmienia "Pierwszego wyjścia z mroku". Niektórzy mówią, że lepiej brzmiały nasze demówki, które nagrywaliśmy w domu. Płyta była robiona w męczarniach, ale jako całość jest niezłym startem dla takiego zespołu jak my - czytamy na stronie Stodoły.

Przed wydaniem albumu "Pierwsze wyjście z mroku" zespół zyskał popularność, koncertując u boku Kazika, Sweet Noise, Acid Drinkers i T.Love, pojawiając się w 2001 roku na konkursie debiutów w Opolu, docierając do finałowego etapu, a także zajmując pierwsze miejsce na Festiwalu Rockowym w Węgorzewie w 2004 roku. W końcu studyjny album "Pierwsze wyjście z mroku" ukazał się 17 maja 2004. Rok później zespół zdobył za niego statuetkę Fryderyka w kategorii album roku - rock. Na debiutanckim krążku nie sposób nie zauważyć talentu Piotra Roguckiego do pisania niełatwych tekstów. - Wielu ludzi traktuje słowa piosenek jako produkcję. Za moimi tekstami kryje się pomysł, emocje, przeżycie, tak jak w "Stu tysiącach jednakowych miast" - opowiadał wokalista w jednym z wywiadów. - Teksty powstawały w naprawdę trudnym, samotnym okresie. Jeśli nie mam nic do powiedzenia, milczę. Coma nigdy nie będzie scenicznym wyrobnikiem. Kiedy już nie będziemy mieli o czym grać, rozpadniemy się. Po "Leszku Żukowskim" mieliśmy półtora roku przerwy, bo akurat nie mieliśmy nic do powiedzenia. Na razie mamy pomysły - wyjawił portalowi Studentnews.pl.

W końcu nastąpiło odliczanie do drugiej płyty. - To będzie taki album dla fanów, bo znajdą się na nim kawałki, których albo nie lubimy wykonywać, albo rzadko je wykonujemy - przed premierą opowiadał lider. - Poza tym znajdzie się tam kilka dowcipów słowno-muzycznych. Pełnowymiarowy album chcemy wydać wiosną 2006 roku i walczymy z wytwórnią, żeby to było wydawnictwo dwupłytowe. Mamy strasznie dużo utworów, które trwają powyżej dziesięciu, a nawet piętnastu minut. Nie powstrzymujemy się od pisania utworów długich, jeśli widzimy, że to co mamy do powiedzenia nie da się zawrzeć w krótkim czasie. W końcu zestaw "Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków" ukazał się 29 maja 2006 roku. W 2007 roku za ten krążek zespół otrzymał dwa Fryderyki w kategoriach: album roku - rock/metal oraz zespół roku. 13 czerwca 2007 zespół Coma zagrał przed Linkin Park i Pearl Jam podczas koncertu na Stadionie Śląskim w Chorzowie, a 12 sierpnia 2007 wystąpił przed Toolem, Dir en grey i Fair To Midland na Metal Hammer Festival. W tym samym 2007 roku, zespół otrzymał również nagrodę publiczności Przystanku Woodstock, Złotego Bączka.

W czerwcu 2008 do formacji dołączył były perkusista zespołu Normalsi - Adam Marszałkowski, który zastąpił Tomasza Stasiaka. 10 listopada tego samego roku ukazało się trzecie wydawnictwo Comy - "Hipertrofia". Zgodnie z intencją muzyków było to podwójne dzieło, które w krótkim czasie pokryło się podwójną platyną i za które kapela otrzymała w 2009 roku dwa Fryderyki w kategoriach zespół roku oraz album roku - rock, a wokalista grupy - Piotr Rogucki został wyróżniony statuetką Fryderyka w kategorii wokalista roku. - Jeżeli chodzi o samą "Hipertrofię", to założenie było nie tak formalne, nie tak zewnętrzne i konstrukcyjne - opowiadał wokalista. - Dotyczy raczej meritum sprawy, czyli samej treści, tekstów. Jest to opowieść o pewnego rodzaju nadmiarze. Staram się skonstruować postać człowieka, który jest przeprowadzony w pewnej chronologicznej ciągłości od poczęcia do śmierci i tym, co po niej następuje. Jest to specyficzna postać mówiąca o problemach, które nurtowały mnie przez ostatnie lata i o tematyce, która była dla mnie ciekawa, tematyce pomnażania energii, nadmiarów energii, nadmiaru miłości do życia. Jest to postać, która jest zachwycona swoim życiem, swoją nadmierną, ogromną, wybujałą wolnością i w związku z tym wpada w kłopoty. Kłopoty, które są spowodowane kontaktem z rzeczywistością, ze społeczeństwem, z moralnością, ze środowiskiem, w które jest uwikłana z różnego rodzaju pokusami, zagrożeniami, z własną fizjologią, własnym pożądaniem, własną zmysłowością. Potem stara się w miarę dorastania uporać się z tym wszystkim i ma na to możliwość - ewoluuje, obserwujemy jej ustatkowanie się. Główne założenie to opowieść o człowieku obdarzonym nadmiarem.

Polecamy
Premiery muzyczne
Zapowiedzi muzyczne
Ostatnio dodane
ZAYN z wyjątkową wersją live piosenki "Alienated" [WIDEO]
ZAYN z wyjątkową wersją live piosenki "Alienated" [WIDEO]

To drugi singiel zapowiadający nowy album artysty.

Pat Metheny prezentuje nowy album "MoonDial" [WIDEO]

Płyta ukaże się 26 lipca nakładem wytwórni BMG, zapowiadając się jako kolejny kamień milowy w karierze artysty.

Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!