Recenzje - Teatr

Nowa postać antycznej Medei

2008-12-02 09:34:55 | Olsztyn
 Mitologiczna Medea, wyrodna matka, która zabija własne dzieci chcąc zemścić się na swoim niewiernym mężu. Kobieta, której krwawy odwet wymierzona jest i w nią samą. Kompleks Medei, znany również we współczesnej psychologii, wciąż stanowi inspirację dla artystów. Po antyczny motyw sięgnął Kuba Kowalski, reżyser teatralnej adaptacji sztuki „Manhattan Medea” autorstwa Dei Loher.

Tym razem starożytna Medea (w roli Ewa Pałuska) przybiera nową postać. Doświadczona przez okrucieństwa wojny, ucieka wraz z mężem z Bałkanów do USA. Życie na nowojorskim Manhattanie, gdzie miała się odrodzić, zaprowadza ją jednak na skraj wytrzymałości psychicznej. Czynników temu sprzyjających było wiele. Planowany ślub męża Jazona (tu w zamerykanizowanej wersji zwanego Jasonem) z córką lokalnego biznesmena, strata syna, którego rzekomo w bogatym domu czekają lepsze perspektywy, dwuznaczna propozycja zamieszkania z nowożeńcami pod jednym dachem, aluzje ojca panny młodej o zabarwieniu erotycznym. Jako nielegalna imigrantka Medea nie istnieje, nie może odwołać się do prawniczych rozwiązań. Pozostawiona samej sobie, opuszczona w obcym kraju, Medea stawia się ponad prawem: „Teraz już nie ma prawa poza mną”. Teraz sama wymierza sprawiedliwość.

Nietradycyjna interpretacja mitu - usytuowanie Medei w centrum zdarzeń i organizacja świata przedstawionego z jej perspektywy, rzutuje na przesłanie spektaklu. Medea jako główna bohaterka, której przeżycia wyłaniają się na pierwszy plan opowiadanej historii, tworzy swego rodzaju więź z widzem, pozwala dokładnie poznać kierujące nią motywy. Morderczyni budzi współczucie, w oczach widza jest oczyszczona.

Mroczną atmosferę spektaklu potęgowało nietypowe wykorzystanie Sceny Margines. Otwarcie bocznych pomieszczeń, a tym samym powstanie wnęk, dało możliwość stworzenia scen stanowiących tło dla spektaklu. W jednej z nich kołysząca się w tle dziecięca huśtawka, oświetlona, w panującym wokół mroku, miała niemal hipnotyzujące działanie. W innej, grający transwestytę Deaf Daisy, Marek Szkoda, w bezruchu czekał na swoją kwestię. Motywy te jednak nie odciągały uwagi. Bardziej wprawiały widza w trans oczekiwania na rozwój zdarzeń.

Niestety po opuszczeniu Sceny Margines ze spektaklu nie pozostało mi nic poza mrocznym nastrojem i doznaniami estetycznymi. Żadnych niedopowiedzeń pozostawionych do rozwikłania, żadnego zaskakującego rozwiązania, które warto by  było przeanalizować. Nie umniejszam, a na pewno nie chcę umniejszyć, wszelkich walorów spektaklu. Przede wszystkim pełnej zaangażowania gry aktorskiej Ewy Pałuskiej, której gotowość do poświęcenia zdaje się rosnąć z każdy spektaklem. Nie oczekiwałam adaptacji pokroju hollywoodzkiego „Romeo i Julii”. Jednak „Manhattan Medea” pozostawiła we mnie bliżej nieokreślony niedosyt. Dylematy moralne, mimo że zostały przeniesione na współczesny grunt, zachowały starożytną wymowę. Trudno jednak na deskach teatru dyskutować z klasycznymi dokonaniami. Ponadczasowa specyfika świata antycznego pozwala jedynie na powielanie zainicjowanych przed wiekami schematów  i utrwalenie wartości.

Reżyseria: Kuba Kowalski

Występują:

Ewa Pałuska - Medea
Sebastian Badurek - Jason
Marian Czarkowski - Zarządca fabryki
Grzegorz Gromek - Velazquez
Marek Szkoda - Deaf Daisy
Realizacja:

Scenografia: Katarzyna Stochalska
Reżyseria świateł: Damian Pawella

w roli chłopca gościnnie występuje Kamil Czubkowski

Natalia Ulatowska

(natalia.ulatowska@dlastudenta.pl)

 
Słowa kluczowe: Manhattan Medea, Teatr Jaracza, Teatr Olsztyn, Kuba Kowalski, Dei Loher, Ewa Pałuska
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

odmet
Odmęt - recenzja festiwalowa

Powrót do krainy wyobraźni zainteresuje nie tylko najmłodszych.

Polecamy
Rzeźnia numer pięć
Rzeźnia numer pięć - recenzja spektaklu

W jaki sposób opowiadać o bombardowaniu?

Kasta la vista - recenzja spektaklu

Czy funkcjonując w racjonalnej rzeczywistości, można się odnaleźć po jej absurdalnej stronie?

Ostatnio dodane
Marat/Sade, Wrocławski Teatr WspÃłłczesny
Marat/Sade - recenzja spektaklu

Wrocławski Teatr Współczesny zaprasza na nowe przedstawienie w reżyserii Marcina Libera. Czy warto się wybrać?

Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?