Świat według Kabaretu Starszych Panów
2009-01-06 10:17:57 | OlsztynSpektakl muzyczny w reżyserii Julii Wernio jest jednym z większych przedsięwzięć Teatru im. Jaracza w minionym roku. Angażujące dwunastoosobową rzeszę aktorów oraz grono specjalistów od choreografii i szaty muzycznej. Trudy włożone w przygotowania nie poszły jednak na marne. Spektakl z powodzeniem można nazwać doskonałym. Uwzględniając przy tym wszelkie możliwe do ocenienia aspekty. Ale wróćmy do początku.
W klimat epoki wprowadzały już pierwsze sekundy spektaklu. Jednak muzyczny miszmasz opierający się na znamiennych wyrywkach z przemówień peerelowskich przywódców, wprowadzał myląc nastrój powagi. Na szczęście na krótko. Gdy tylko zabrzmiały pierwsze dźwięki piosenki „Starsi Panowie Dwaj” czarno-biała scenografia rozbrzmiała paletą barw. Kolorytu szaremu światu i mysim garniturom Starszych Panów nadawały wymownie kontrastujące z szarością barwne postacie wkradające się w scenograficzny świat - przytulne, dwupokojowe mieszkanko. Postacie pojawiały się nie wiadomo skąd, wprowadzały w swój absurdalny świat i w równie tajemniczych okolicznościach znikały. Pozostawiając jedynie melodie śpiewanych przez siebie piosenek. Absurdalność ich zachowań oddawała nonsens PRL-u, a jednocześnie była odskocznią od samej siebie. Analogiczny efekt dawała obrotowa scena, która zamieniała mieszkanie Starszych Panów w pełen zieleni park z… wanną pośrodku.
Komizm twórczości Przybory i Wasowskiego potęgowany był przez pełną zaangażowania grę aktorów, jak i specyficzny humor dialogów w scenach przeplatających poszczególne utwory. „Erotolog” nauczający technik zakochiwania się bez pamięci, myśliwy polujący w tropikach na „pisuary”, czy też fosforyzująca hrabina, to nieliczne z postaci, których samo istnienie wzmagało atmosferę absurdu. Powagę, jednak tylko pozorną, nadawało muzyczne trio. Mężczyźni ubrani w białe fraki, już po kilku pierwszych scenach, czynnie brali udział w spektaklu. Fortepian, kontrabas i skrzypce były wykorzystywane do "komicznie niecnych” czynów. Odegranie na fortepianie znanego motywu Nokii w zastępstwie tradycyjnego dzwonka telefonu było jednym z wielu występków zespołu.
Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski już w epoce zalążków polskiej telewizji potrafili stworzyć program, którego popularność jest żywa nawet w dzisiejszych czasach. Co więcej dokonali tego, w okresie, kiedy jeszcze nikt nie wiedział na czym tak naprawdę opiera się nowe medium, a sami Starsi Panowie nie posiadali nawet odbiorników. Jednak fenomenu Kabaretu Starszych Panów nie można objaśniać odnosząc się jedynie do specyfiki okresu, w jakim przyszło im tworzyć. Istotnie, ich twórczość była „sposobem z refrenkiem na inną, nieładną piosenkę”, czyli opozycją dla kiczu i propagandy socrealizmu. Jednak „sposób” ten przez wiele lat wyznaczał standardy na rynku rozrywkowym.
Dziś niemalże każde przedsięwzięcie inspirowane ich twórczością cieszy się znaczącym powodzeniem. Jednak spektakl Julii Wernio zasłużył na owacje nie tylko czerpiąc z popularności Kabaretu. Próba odtworzenia piosenek Przybory i Wasowskiego, jest nie lada wyzwaniem. Nawet dla profesjonalistów. A zespół olsztyńskiego teatru temu wyzwaniu podołał.
adaptacja i reżyseria: Julia Wernio
scenografia: Elżbieta Wernio
kierownictwo muzyczne: Piotr Salaber
konsultacje muzyczne: Maria Namysłowska
akompaniator/ korepetytor: Jerzy Prabucki
choreografia: Artur Dobrzański
obsada: Milena Gauer, Alicja Kochańska, Katarzyna Kropidłowska, Wiesława Niemaszek, Agnieszka Pawlak, Sebastian Badurek, Marian Czarkowski, Cezary Ilczyna, Władysław Jeżewski, Marcin Kiszluk, Artur Steranko, Marcin Tyrlik
Natalia Ulatowska
(natalia.ulatowska@dlastudenta.pl)